14 Lipca 2025
Aktualności
Nie od dziś trwa dyskusja na temat tego, w jaki sposób sprawdzać wiedzę i umiejętności studentów, ale w ostatnich latach na jej przebieg wpływ ma także sztuczna inteligencja. W obliczu jej ekspansji pojawiają się zarówno obawy dotyczące tego, że AI będzie wyręczać studentów w tworzeniu prac zaliczeniowych, jak i wątpliwości, na ile sensowne jest przyswajanie informacji, których posiadanie w swojej pamięci może być umiarkowanie przydatne. I pewnie dlatego coraz częściej wykładowcy podkreślają, że szczególnie dużo uwagi powinno się poświęcać takim kompetencjom, w których sztuczna inteligencja nas nie wspomoże wystarczająco: krytycznemu i samodzielnemu myśleniu, umiejętności nawiązywania relacji interpersonalnych czy empatii. Odpowiedzią na te potrzeby są m.in. pomysły na nietypowe i kreatywne zaliczenia przedmiotów, które wykorzystują interdyscyplinarną wiedzę i umiejętności. Ich przykłady znajdziemy m.in. na Wydziale Humanistycznym. Coraz więcej wykładowców zamiast sprawdzianów i testów proponuje swoim studentom realizację projektów, dzięki którym mogą oni wykorzystać zdobytą wiedzę w praktyce i przy okazji zapoznać się z nowoczesnymi narzędziami przydatnymi także w późniejszej pracy zawodowej.
Na (nie) marginesach
Nowo narodzoną tradycją na Wydziale Humanistycznym UWM stało się to, że studenci ostatniego roku filologii polskiej tworzą czasopismo, które stanowi namacalny (choć cyfrowy) dowód ich wrażliwości, kreatywności i wiedzy. Magazyny te powstają w ramach przedmiotu publikacja tekstów w internecie prowadzonego przez dr. Piotra Przytułę z Katedry Literatury Polskiej.
– Przedmiot zakłada, że humanistyka wkracza na obszar mediów cyfrowych, zatem myślę, że stworzenie magazynu jest zasadną i ciekawą formą pracy, która dodatkowo pozwala odpocząć od tradycyjnych form zaliczenia. Stwarza to również okazję do tego, aby spróbować swoich sił w pracy w zespole, poćwiczyć umiejętności negocjacyjne czy przywódcze – mówi w rozmowie z „Wiadomościami Uniwersyteckimi” dr Piotr Przytuła.
Studentki (bo tak się składa, że tylko panie studiowały na ostatnim roku filologii polskiej w roku akademickim 2024/2025) tworzyły „Marginesy” przez cały semestr. Podczas zajęć odbywały się spotkania przypominające profesjonalne kolegia dziennikarskie, pracowano na składem i szatą graficzną oraz oczywiście nad tekstami. Nie brakowało również ożywionych dyskusji, z których rodziły się nie tylko pomysły na tytuły i tematy, ale także istotne, zwłaszcza dla humanistów, refleksje na temat współczesnych problemów dotyczących życia społecznego.
– Kolegia redakcyjne są czymś, co cenię sobie na tym przedmiocie najbardziej. Wymiana myśli i cały proces, który prowadzi do sformułowania tytułu i tematu czasopisma, jest czymś wyjątkowym. Czytając teksty, które ukazały się w „Marginesach”, można zauważyć, że autorki są wyczulone na rozmaite nierówności społeczne. Zresztą w czasopismach, które ukazały się do tej pory, zawsze chodziło o sprawy pozostające poza głównym nurtem, które przez ten główny nurt są wykluczone czy schodzą na dalszy plan – wyjaśnia dr Przytuła i dodaje, że proces powstawania takiego czasopisma to również praca nad aspektami technicznymi. – Staramy się brać pod uwagę aspekty związane z komunikacją wizualną i trendy aktualnie obowiązujące na rynku wydawniczym – np. to, jaki styl okładek czy jaki sposób łamania oddaje ducha współczesnych czasów, sprawdza się pod względem wizualnym i jasno komunikuje określone treści. Proces powstawania takiego czasopisma jest niesamowicie kreatywny i jestem bardzo zadowolony oraz dumny, że mogę brać w nim udział.
„Postanowiłyśmy wyjść poza główny nurt publicystyczny i uczynić przedmiotem naszego zainteresowania sprawy, które często wykraczają poza dominujący dyskurs – zapomniane, tabuizowane, opisywane nie wprost. (…) W ujęciu poststrukturalistycznym i kulturowym marginesy są często przestrzeniami, w których ujawniają się napięcia pomiędzy normą a innością, centrum a peryferiami, dominacją a oporem. Margines niekoniecznie oznacza więc wykluczenie, a raczej odmienność pozycji, która może mieć charakter społeczny, ekonomiczny, kulturowy, a także narodowościowy czy etniczny” – pisze w artykule wstępnym czasopisma Maria Doroszczak, jedna z jego autorek, a co za tym idzie, w momencie powstawania tego artykułu, już absolwentka studiów polonistycznych.
– Studenci polonistyki stereotypowo kojarzą się z osobami, które w przyszłości będą pracowały jako nauczyciele, a skoro szkoła to także zeszyt, w którym znajduje się margines. Wypisuje się tam różne ciekawe rzeczy, które być może nie są do końca związane z tematem zajęć, ale to nie oznacza, że są mniej istotne. Zatem te marginesy to nie jest miejsce, które ma kojarzyć się z wykluczeniem, ale z przestrzenią na podkreślenie swojej autonomii, wyrażenie sprzeciwu, wobec tego, co znajduje się w centrum czy jest opresyjne – precyzuje dr Piotr Przytuła, zdradzając tym samym kulisy burzy mózgów, podczas której zrodził się temat przewodni „Marginesów”.
Autorki pisząc swoje teksty, zdecydowały się sięgnąć po różne gatunki dziennikarskie – między innymi wywiad oraz recenzję. W „Marginesach” znajdziemy tekst o książce Joanny Wilengowskiej pt. „Król Warmii i Saturna”, będący hybrydą gatunkową recenzji oraz wywiadu; artykuł o kobietach, które coraz śmielej zaznaczają swoją obecność w branży streamingowej; artykuł o językowym punkcie widzenia na temat różnorodności płciowej; czy wywiad z Michaliną Iganciuk, doktorantką w dyscyplinie pedagogika zajmującą się tematyką dysleksji wśród studentów.
Dominika Bednarczyk, jedna z autorek „Marginesów”, przyznaje, że taka forma zaliczenia przedmiotu bardzo jej się podoba, ponieważ umożliwia rozwój na wielu polach.
– Tworzenie własnego czasopisma jest czymś bardzo interesującym. Zajęcia były kreatywne – próbowaliśmy tworzyć np. własne grafiki do tekstów, pracując z różnymi narzędziami, dyskutowaliśmy o tematach, które mogłybyśmy poruszyć. Wspólnie z Marysią Doroszczak odpowiadałam za złożenie całego pisma i nadanie naszym tekstom kształtu. Samo składanie na pozór może wydawać się łatwe, ale gdy już to robimy, okazuje się, że trzeba pochylić się nad każdym, nawet najdrobniejszym szczegółem, więc niezbędna jest cierpliwość. Praca przy tym czasopiśmie nauczyła mnie dyscypliny względem siebie i odpowiedniego zarządzania czasem – opowiada Dominika.
Świeżo upieczona magister filologii polskiej oprócz pracy nad składem i oprawą graficzną „Marginesów”, napisała dwa teksty: „Niewidzialne”, czyli artykuł o lesbijkach i o tym, że wciąż mierzą się one z pomijaniem swoich doświadczeń i potrzeb, zarówno w przestrzeni publicznej, jak i w kulturze oraz literaturze, a także recenzję ekranizacji powieści „Wzgórze psów” Jakuba Żulczyka.
– Pierwszy tekst wynika z moich osobistych doświadczeń, ale także tego, co dzieje się w przestrzeni publicznej oraz w kulturze. Bardzo mnie to porusza, że lesbijki w dzisiejszym świecie nadal są marginalizowane i że relacje kobiece spycha się wyłącznie do koleżeńskich, mimo że jasne jest, iż są to relacje miłosne, erotyczne czy seksualne. Natomiast jeśli chodzi o Jakuba Żulczyka, to bardzo lubię jego twórczość. Moja praca licencjacka dotyczyła „Wzgórza psów” i „Ślepnąć od świateł”. Czekałam na tę ekranizację z niecierpliwością, choć muszę przyznać, że jestem nią trochę zawiedziona. Dlatego też pomyślałam, że ta recenzja będzie wskazówką dla kogoś, kto np. tylko obejrzał serial, a nie czytał książki – wyjaśnia Dominika Bednarczyk, która – warto odnotować – praktyki studenckie odbyła w redakcji „Wiadomości Uniwersyteckich”, a po studiach wybiera się do Szkoły Doktorskiej UWM.
Oprócz Dominiki Bednarczyk i Marii Doroszczak studenckie czasopismo „Marginesy” stworzyły: Renata Boehm-Tomaszewska, Karolina Dados, Julia Fabisiak, Karolina Szablewska oraz Julita Pawlikowska. Jest ono dostępne online >>> TUTAJ.
Przełamać schematy
Przygotowywanie czasopisma to niejedyna forma niestandardowego zaliczenia przedmiotu, z jakim mierzą się studenci Wydziału Humanistycznego. Jak uważa dr Piotr Przytuła, potrzeba przełamania pewnych schematów i sięgnięcia po inne formy uzyskania oceny z przedmiotu, bierze się z zachodzących zmian społecznych, będących także pokłosiem pewnych przełomowych wydarzeń, do których należy chociażby pandemia COVID-19.
– Być może studia nie są już dla studentów tylko przepustką do kariery zawodowej, ale same w sobie mają być przyjemne, stanowić w pewnym sensie styl życia. Poza tym niemal w każdej dziedzinie życia upowszechniają się takie zjawiska jak grywalizacja czy gamifikacja, a na dodatek wydarzyła się jeszcze pandemia. To wszystko znacznie przyspieszyło wszelkie przeobrażenia życia społecznego i zmusiło nauczycieli oraz wykładowców akademickich do poszukiwania alternatywnych form sprawdzania wiedzy – mówi dr Przytuła, który do pobudzenia wyobraźni zachęca swoich studentów również na zajęciach z zagadnień literatury współczesnej.
Fot. dr Piotr Przytuła
– Zawsze przypominam studentom, że łacińskie słowo „ilustrare” oznacza oświetlać, objaśniać. Proszę ich zatem, aby idee czy jakieś impresje, które przychodzą im do głowy podczas lektury ulubionych książek, zilustrowali jakimś symbolem, znakiem czy prostą grafiką. Dokonujemy czegoś, co nazywa się konceptualizacją myśli i okazuje się, że dzięki temu ujawniają się bardzo ciekawe spostrzeżenia, bo kiedy jakąś abstrakcyjną ideę, jak np. patriotyzm czy tożsamość, przedstawiamy w sposób wizualny, jest to bardzo interesujące. Myślę, że w ten sposób hołdujemy również interdyscyplinarności, która wydaje się bardzo istotna dla funkcjonowania i przetrwania humanistyki – wyjaśnia dr Przytuła.
Fot. dr Piotr Przytuła
O artystyczny komentarz do lektur omawianych na zajęciach poprosiła również dr Sabina Kowalczyk-Wesołowska z Katedry Literatury Polskiej. Studentki pierwszego roku studiów licencjackich stworzyły obrazy i kolaże, które aktualnie upiększają ćwiczeniową salę 264 na Wydziale Humanistycznym. Aleksandra Kowalska, Małgorzata Hajduk, Aleksandra Maciejewska, Łucja Obidzińska i Martyna Biryndo wykreowały dzieła odwołujące się m.in. do mitologii greckiej i rzymskiej, kart tarota, liczby 4, lauru i smoków. A wszystkie te twórcze działania odbywały się na przedmiocie kody kultury.
Koniec z 3xZ
Aby zaliczyć przedmiot wstęp do dziennikarstwa prasowego prowadzony przez dr Dominikę Myślak z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej, także trzeba (tylko i aż) stworzyć czasopismo.
Zanim studenci przystępują do pisania tekstów i składania gazety, dr Myślak prowadzi ich przez meandry gatunków dziennikarskich – tak, aby każdy znalazł odpowiednią dla siebie formę wyrazu. Najczęściej powstają recenzje, felietony, wywiady, chociaż zdarzają się również teksty typowo informacyjne. Następnie wybiera się redaktora naczelnego, korektora i łamacza, którzy czuwają nad całym procesem. Na jednych z ostatnich zajęć odbywa się kolegium redakcyjne, podczas którego omawia się wszystkie teksty i wybiera ten, który znajdzie się później na – posługując się dziennikarskim żargonem – „jedynce”. Istotne jest również to, że studenci mają zadbać o zdjęcie, które opatrzy ich tekst.
– Staram się dzielić ze studentami swoim ponad dziesięcioletnim doświadczeniem pracy w olsztyńskim oddziale „Gazety Wyborczej”. Chcę stworzyć im namiastkę fizycznego bycia w redakcji, przynosząc np. tzw. „piguły”, czyli informacje przygotowywane przez biura prasowe policji, które trzeba „przerobić” na dziennikarski język, bo w surowej formie nie nadają się do publikacji. Bardzo przydatną rzeczą są również nasze kolegia redakcyjne, bo wtedy wszyscy mogą się uczyć od siebie wzajemnie i inspirować, a gdy gazeta jest już gotowa, redaktor, korektor i łamacz muszą ją zaprezentować – tłumaczy dr Dominika Myślak.
Na przestrzeni ostatnich lat, od kiedy za wstęp do dziennikarstwa prasowego odpowiedzialna jest dr Myślak, powstało kilkanaście numerów. Jedne z nich, jak np. podczas pandemii, miały temat przewodni, a inne są interesującym konglomeratem tematów, które studenci uważają za istotne i warte poruszenia. Tytuły niektórych z nich to „Pandemnik studencki”, „Studenci w koronie”, „Kocioł myśli” czy „Bravo dziks”, który to numer nawiązuje do popularnego niegdyś młodzieżowego pisma.
O to, żeby studenci zaliczali przedmioty w sposób niestandardowy i zarazem kreatywny, dba również dr Szymon Żyliński z Instytutu Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej. Np. na warsztacie wywiadu video poleca przeprowadzenie wywiadu video, a następnie taki wywiad jest udostępniany publicznie – tak, żeby studentów motywowało to, iż ich pracę będzie mógł obejrzeć i ocenić każdy.
Z kolei na przedmiocie produkcja internetowych treści video studenci współtworzą kanał YouTube, na którym regularnie (co dwa tygodnie) muszą publikować treści i w ten sposób zaliczają przedmiot. Tematyka filmów jest różna – niektórzy tworzą materiały typowo dziennikarskie, inni recenzje płyt czy książek, a jeszcze inni np. popularne obecnie w sieci vlogi podróżnicze. Kluczowe jest to, aby wymyślić temat, zrealizować go, przygotować, a następnie upublicznić.
Dr Żyliński nie zapomina również o tym, że absolwenci studiów dziennikarskich powinni dobrze poruszać się w zróżnicowanej przestrzeni mediów społecznościowych, więc na przedmiocie techniki multimedialne nagrywają m.in. rolki, tik toki czy shortsy na YouTube, opowiadając za pomocą tych form historie.
– Takie zaliczenia przedmiotów wyposażają studentów w pakiet konkretnych umiejętności. Zauważyłem, że jeśli przedmiot jest typowo teoretyczny i kończy się kolokwium, to studenci zaliczają go na zasadzie słynnego trzy razy Z: zakuć, zdać, zapomnieć. Natomiast myślę, że podczas takich zajęć wyposażają się w konkretne kompetencje, które są jak jazda na rowerze. Jak raz nauczysz się ustawiać odpowiedni kadr, dźwięk, montować itp., to, gdy pójdziesz do pracy w profesjonalnej redakcji, będziesz już to potrafił – przekonuje dr Szymon Żyliński.
Wywiady zrealizowane przez studentów na przedmiocie warsztat wywiadu video można obejrzeć na kanale YouTube „Wywiady prosto z mostu". Ukazały się tam rozmowy z m.in. dr. Markiem Maruszczakiem, absolwentem Wydziału Humanistycznego UWM, a dziś autorem książek i twórcą gier video, oraz z Piotrem Szauerem, redaktorem naczelnym Radia UWM FM.
Jednak tworzenie treści video i do mediów społecznościowych to niejedyne nieszablonowe formy zaliczenia przedmiotów, które proponuje dr Szymon Żyliński. Na wykładzie z social mediów inspiruje studentów do organizowania zbiórek w ramach tzw. crowdfundingu, czyli finansowania publicznego, które jest ściśle związane ze sferą mediów (wielu internetowych twórców sięga po taki sposób gromadzenia środków finansowych na prowadzenie swojej działalności). I tak zaliczeniową zbiórkę społecznościową na własny rozwój postanowiło wykorzystać m.in. Radiowe Koło Naukowe „Eter", które podglądać, jak pracuje profesjonalna radiowa redakcja, pojechało do Radia RMF FM, oraz Kierunek Sport. Ten medialny projekt tworzony przez studentów dziennikarstwa zyskał dzięki temu profesjonalny sprzęt do nagrywania.
W ten sposób studenci dziennikarstwa mogli na własnej skórze przekonać się o zaletach pozyskiwania środków finansowych od swojej społeczności, ale także stawić czoła wyzwaniom, jakie za tym stoją. Z jednej strony, to okazja do skonsolidowania wokół siebie odbiorców i zapewnienia im bardziej wartościowych treści, a z drugiej rosnąca popularność zbiórek publicznych, sprawia, że coraz trudniej przekonać czytelników, widzów czy słuchaczy co do sensu dzielenia się swoimi zasobami. I wreszcie, to kolejna sposobność do pracy w grupie, która bez wątpienia jest kompetencją przyszłości
Opisane w tym artykule przedmioty i sposoby ich zaliczania to zaledwie wierzchołek góry pomysłów i kreatywności, jaką dysponują wykładowcy i studenci Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. W trakcie tysięcy godzin wykładów i ćwiczeń powstaje niezliczona liczba materiałów będących nie tylko przyjemnymi memorabiliami z czasów studiowania, ale także namacalnymi dowodami na to, że współczesny humanista nie tylko jest krytyczny, wrażliwy i empatyczny, ale także uważny na to, co dzieje się w innych dziedzinach nauki i życia.
Marta Wiśniewska
Fot. dr Piotr Przytuła
Temat niestandardowych metod edukacyjnych i korzyści z nich płynących poruszaliśmy niejednokrotnie na łamach „Wiadomości Uniwersyteckich". O uczeniu się współpracy i otwartości na niestandardowe metody edukacyjne rozmawialiśmy z dr Moniką Maciejewską z Instytutu Nauk Pedagogicznych, która w formie gier prowadzi niektóre przedmioty – m.in. kompetencje profesjonalne pedagoga szkolnego.
